Kongres "Miasto - woda - jakość życia"
Dodane przez Retman dnia 13.09.2018


W dniach 24 i 25 września
2018 we Wrocławiu odbył się kongres pod hasłem:
"Miasto? woda? jakość życia?"
Treść rozszerzona
Organizatorami kongresu byli Open Eyes Economy Summit oraz Miasto Wrocław. Na kongresie wystąpili światowej sławy eksperci do spraw wody, a także ekonomiści i przedstawiciele inicjatyw poprawiających jakość życia mieszkańców w dużych miastach.
Wybrane zagadnienia poruszane podczas kongresu:
- relacje zachodzące pomiędzy środowiskiem wodnym a środowiskiem miejskim,
- sposoby niwelowania lub jeśli to możliwe – likwidowania negatywnych efektów wzajemnego oddziaływania wspomnianych środowisk,
- analiza systemów zaopatrzenia, produkcji i dystrybucji wody,
- możliwości rozwoju transportu rzecznego,
- zmiany klimatu i ich skutki dla miast,
- wykorzystanie wody i terenów nadwodnych do podnoszenia jakości życia w mieście.
Zgodnie z obowiązującym trendem proekologicznym o żadnych dużych zbiornikach retencyjnych nie może być mowy i faktycznie nikt o tym nie wspomniał za jednym wyjątkiem o czym poniżej! Mówiono owszem o retencji, ale tylko „podwórkowej”, którą ja sobie już dawno stosuję i stwierdzam, że niewiele tej wody ostatnio dało się zgromadzić, gdyż sąsiedzi właśnie pozakładali sączki odprowadzające wodę do kanalizacji. Wiem, że bardzo boją się opadów „nawalnych” i muszą mieć jakieś zabezpieczenie przed zalaniem. Mało tego w rzece Widawa, która jeszcze płynie w okolicy, a właściwie to ledwo się sączy woda po dnie, jazy zostały zlikwidowane a te, które jeszcze są po Niemcach zostały otwarte, woda szybko spływa do Odry i dalej do morza. Był też profesor z Wrocławia, który bardzo żałował, że zbiornik w Raciborzu ma być jednak „mokry”, bo to oczywiście przyniesie potworne straty ekologiczne w środowisku! Skoro duże zbiorniki retencyjne tak szkodzą środowisku to, dlaczego tzw. „ekolodzy” zawłaszczyli zbiornik w Mietkowie, który był budowany właśnie do zasilania Odry w wodę poniżej ostatniego stopnia wodnego w celu utrzymania odpowiedniej głębokości dla pływających tam barek. A ptaki ochoczo przylatywały całymi stadami nad ten akwen pełen ryb i innych stworzeń tam żyjących? Teraz już nie wolno w tym zbiorniku gromadzić więcej wody niż do 1/3 jego pojemności, gdyż podobno tak jest lepiej dla ptaków brodzących, których niestety jest mniej, bo nie mają po czym pływać, a lisy tylko czekają na brzegu, aby coś upolować. Już nie wspomnę tutaj o wędkarzach co o tym myślą?

A jeszcze większą rewelacją była wypowiedź profesora z Uniwersytetu Warszawskiego, który stwierdził, że najbardziej ekologicznym transportem jest jednak kolej, a dopiero na drugim miejscu transport wodny! Ja jednak się nie mogę pogodzić z takim stanem i żegluga śródlądowa będzie musiała jeszcze coś poprawić w projektowanych barkach, choćby stosować bardziej nowoczesne silniki na paliwo gazowe! Mam też wątpliwości co do prawdziwości twierdzenia Profesora z Warszawy, bo skoro kolej jest taka „ekologiczna”, a inni jeszcze używają zwrotu „proekologiczna”, to po co się montuje te ekrany rzekomo dźwiękochłonne wzdłuż torów kolejowych, a tereny położone przy takim szlaku komunikacyjnym przeznaczane są głównie na działalność gospodarczą? Mieszkania przy kolei też nie mają jakoś wzięcia. Natomiast przy szlakach żeglugowych jeszcze nie widziałem ekranów, deweloperzy chętnie kupują te tereny pod budownictwo mieszkaniowe, a ludzie jeszcze chętniej kupują mieszkania nad Odrą czy nawet nad tymi podobno betonowymi kanałami pod warunkiem, że są z czystą wodą.

Polska jest niestety na szarym końcu Europy zasobów wodnych – na jednego mieszkańca kraju przypada trzykrotnie mniej wody niż w pozostałych poszczególnych krajach Unii Europejskiej. Czy to jest jakieś zaskoczenie? Dla nas marynarzy śródlądowych jest to tylko przygnębiającym stwierdzeniem braku wiedzy i świadomości o faktycznych przyczynach takiego stanu? Co zrobiliśmy, aby zatrzymać więcej wód odpływowych? Możemy śmiało stwierdzić, że właściwie; to nic nie zrobiliśmy a jedynie tkwimy coraz większym marazmie! „Marazm (gr. marasmós – gaśnięcie, uwiąd) – w medycynie oznacza stan wyniszczenia organizmu, niekiedy ze zmianami w korze mózgowej, prowadzące do zmniejszenia sprawności myślenia” - to wg Wikipedii. W Polsce dominuje opinia, że społeczeństwo należy chronić tylko przed powodzią. A zaopatrzenie w wodę to mamy już dobre, bywają jakieś czasowe, lokalne kłopoty z zaopatrzeniem w wodę, ale to ich problem. Niektórzy są zdania, że mamy wody nawet za dużo i pootwierali jazy, pospuszczali wodę ze zbiorników oraz wydali groźne polecenia, aby ich nie napełniać na „ful” (no bo po co komu tyle wody?). Podsumowując należy stwierdzić, że chyba coś faktycznie złego stało się z naszymi elitami, nie wyłączając z tego aktualnie rządzącej tzw. „dobrej zmiany”.
Podsumowania i zamknięcia konferencji dokonał: prof. dr hab. Jerzy Hausner - Polska Akademia Nauk, Wiceprzewodniczący Rady Programowej Kongresu.

Wydarzenie wspierali liderzy nauki i biznesu, a wśród nich: MPWiK we Wrocławiu, Wrocławski Park Wodny, VOX, Uniwersytet SWPS oraz Fortum.

Link do materiałów pokongresowych:Link