Wieczna wachta
Dodane przez Topor dnia 20.03.2014




















Kapitan pchacza Karibu płynącego Odrą w okolicach ul. Janowskiej we Wrocławiu (Janówek) zmarł, próbując ratować tonącego, pijanego sternika statku. Do tragedii doszło w środę ok. godz. 18.30. Pchacz pracował przy modernizacji Wrocławskiego Węzła Wodnego. Kapitan statku miał 53 lata. Pijanego sternika udało się uratować. Nic poważnego mu się nie stało.


Treść rozszerzona
Kapitan pchacza Karibu płynącego Odrą w okolicach ul. Janowskiej we Wrocławiu (Janówek) zmarł, próbując ratować tonącego, pijanego sternika statku. Do tragedii doszło w środę ok. godz. 18.30. Pchacz pracował przy modernizacji Wrocławskiego Węzła Wodnego. Kapitan statku miał 53 lata. Pijanego sternika udało się uratować. Nic poważnego mu się nie stało.

Zestaw pchany przewoził na Janówek kruszywo. Nagle, z nieustalonych jeszcze przyczyn, do wody wpadł sternik pracujący na statku. Mógł mieć problemy z utrzymaniem równowagi, bo późniejsze badanie wykazało u niego 1,4 promila alkoholu. Na ratunek mężczyźnie do wody rzucił się 53-letni kapitan. Sam jednak zaczął tonąć. Obu panów próbowała ratować załoga drugiej barki. Sternikowi nic poważnego się nie stało. Kapitana, mimo reanimacji, nie udało się uratować.

Okoliczności wypadku bada policja pod nadzorem prokuratora oraz Urząd Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu. Wiemy już, że kapitan nazywał się Lucjan Zbrzyzny i był absolwentem TŻŚ w 1981 roku.